Gimnazjum skończyłam niezwykłe bo muzyczne.
Czy to lubiłam? Tak i nie.
Zawsze lubiłam gdy COŚ się działo - a szkoła muzyczna II stopnia mi rozrywek nie szczędziła.
Zajęcia do późna, koncerty weekendami i wyjazdy chóru czy orkiestry. Gdyby nie moje wrodzone lenistwo - może bym więcej z tego wyniosła, ale czy jest teraz sens gdybać.
Równie dobrze mogłabym zacząć teraz wszystko od nowa. Przecież mój flet znajduje się na wyciągnięcie ręki... Niestety wszystko mija a lenistwo zostaje.
Mimo tego, trochę zwiedziłam, trochę zobaczyłam - a nawet nagrałam płytę której niestety nie było mi dane usłyszeć... a szkoda.